Zamek Chojnik mieści się na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego, na przedmieściach Jeleniej Góry od strony Karpacza. Ruiny górują nad okolicą, ze szczytu pokrytej gęstym lasem góry, od której budowla wzięła nazwę.Do zabytku prowadzą, aż 4 szlaki. Wszystkie początek mają w miejscowości Sobieszów. Wybraliśmy najszybszy, jak można się dowiedzieć z przewodnika, najtrudniejszy – czarny. Wiedzie leśną drogą, w dwóch czy trzech miejscach stopnie wykute są w skałce, bez kłopotu wejdzie nim czterolatek. Można się poczuć jak na prostym górskim spacerze. Wracaliśmy zielonym – prostszym. Tak naprawdę to wybrukowana kamieniami droga o małym nachyleniu. Na własne oczy widziałam jak jakaś zdeterminowana mama wciągała nią duży dziecięcy wózek z dzieckiem, rowerem przejechać można spokojnie. Zamek wzniesiony został w połowie XIV wieku przez Bolka II Księcia Świdnicko – Jaworskiego. Po jego śmierci wdowa osadziła na zamku swojego zaufanego rycerza Schoffa II. Jego potomkowie władali Chojnikiem, dzielnie go rozbudowując, aż do drugiej połowy XVII w., gdy pożar spowodowany uderzeniem pioruna, zniszczył przepiękną budowlę. Od tamtej zamek pełnił wyłącznie rolę atrakcji turystycznej. (Główny dziedziniec Zamku Chojnik. Na środku stoi pręgierz)Nad bramą, po wewnętrznej stronie budka średniowiecznego wartownika, zmieniona na „centrum sterowania wszechświatem” szefa. Tak. Bo Zamek Chojnik ma "właściciela", a konkretnie dzierżawcę. Ruiny kilkanaście lat temu objął w dzierżawę pasjonat historii, który uznał, że marzeniem jego życia jest posiadanie zamku. Warto w końcu spełniać swoje marzenia. Od tamtej pory czule opiekuje się nim i inwestuje. Może nie w odbudowę, bo to by było bez sensu, ale w przystosowanie Zamku do bezpiecznego ruchu turystycznego. Efekt jest fantastyczny. Ruiny zachowały „ruiniasty” charakter, a jednocześnie spełniają rolę interesującej atrakcji turystycznej. Na dziedzińcu można nauczyć się strzelać z kuszy, obejrzeć wystawę mieczy i innej broni. Bractwo Rycerskie Zamku Chojnik urządza tam każdego roku turniej.No i Zamek Chojnik może pochwalić się całym szeregiem smakowitych legend (uwielbiam :) !) Moja ulubiona to ta o pięknej, acz wrednej kasztelance Kunegundzie, która zadeklarowała, że wyjdzie wyłącznie za kandydata, który konno okrąży zamek. Wznosząca się na skale nad przepaścią budowla nijak okrążyć się nie dała. Kolejni śmiałkowie spadali w dół i ginęli na miejscu. W końcu, gdy Kunegunda już raczyła się zestarzeć, zjawił się jakiś przystojniak, dla którego gotowa była zerwać śluby, lecz on stwierdził, że wyzwanie jest wyzwanie i ruszył okrążać zamek. Ku zdziwieniu podstarzałej dziewicy jako pierwszy odniósł sukces. Lecz wcale nie miał ochoty na pannę niepierwszej świeżości. I tutaj można sobie wybrać zakończenie wg. własnej fantazji: albo Kunegunda z żalu rzuciła się w przepaść, śladem swych nieszczęsnych starających, albo to diabeł sam wcielił się w przystojniaka (co by tłumaczyło niespodziewany sukces w okrążaniu zamczyska) i porwał w zemście za swoich poprzedników wredną kasztelankę. Opcjonalnie: załamana zawodem miłosnym i rozczarowana mężczyznami Kunegunda udała się do klasztoru. :) Jestem ogromną fanką tego typu absurdalnych opowieści :) Kolekcjonuję jak tylko gdzieś jestem. :)Innym obliczem Chojnika jest jego znaczenie przyrodnicze. Można obserwować tu ptaki. Jak się dowiedziałam gniazduje tu jastrząb. Mogę się założyć o duże pieniądze, że nocami latają tam nietoperze. Dzierżawcy udało się pogodzić turystykę z dbaniem o przyrodę, która przez lata, gdy ruiny niszczały, objęła budowlę w posiadanie (Brama do Zamku Chojnik. Wzruszyła mnie ta flaga UE w oknie :) ) Zważywszy mój „hard tower disorder”, oczywiście wdrapaliśmy się na zamkową basztę. (Znowu bardzo rozsądnie przeprowadzony remont, ruiny nic nie straciły na uroku, dalej wyglądają „średniowiecznie”, ale jednocześnie schody, choć fajnie strome, są absolutnie bezpieczne, a wędrując do góry, można podziwiać dziedzińce z różnej perspektywy). Gdy wyjdzie się na szczyt baszty, zachwyca bajeczna panorama całej okolicy. Mieliśmy szczęście, byliśmy tam w maju. Wściekle żółte, kwitnące pola rzepaku, dodawały widokowi jeszcze więcej uroku.Jakie wnioski? Polecam Zamek Chojnik na relaksacyjny spacer wszystkim turystom, którzy przyjeżdżają w Karkonosze. Można przyjść zarówno z dziećmi, które będą mogły na żywo zobaczyć scenografię do bajek o rycerzach i księżniczkach, jak i wtedy gdy czasy rycerzy i księżniczek dawno już zostawiło się za sobą. Szkoda, przegapić. Generalnie szkoda, że takie fajne miejsce nie jest jakoś bardziej rozreklamowane, poza Dolnym Śląskiem.A panu dzierżawcy Zamku Chojnik gratuluję wyobraźni i bardzo fajnie, zawodowo zrealizowanego projektu i… spełnienia własnego szalonego marzenia. Udowodnił mi, że jeśli ktoś o tym marzy, trzeba do tego dążyć. Nawet jeśli marzeniem jest "posiadanie własnego średniowiecznego zamku". :) (Widok z baszty na Jelenią Górę. W tle chyba Góry Kaczawskie)

Zamek Chojnik. A gdyby tak zorganizować sobie zamek?